poniedziałek, 24 października 2011

Wiedeń i Zagrzeb
















Wakacje się skończyły, chyba w ten sposób trzeba zacząć. I nie chodzi tu o temperatury za oknem, które generalnie nie zachęcają do niczego, tylko bardziej o fakt przejścia z letniego letargu do zimowej aktywności. Bo ileż można hiperwentylować się rzeczywistością, która i tak pozostanie czarno-biała? Kto jest szary ten przegrywa, taka prawda i takiż sam ból w dupie.

Powyżej trochę zdjęć z Wiednia i Zagrzebia, a resztę znajdziecie na picassie. Rozpisywać się o wyjeździe nie będę bo i po co.

Gdzieś tam w sieci odpaliłem wczoraj drugiego bloga - technicznego tym razem. I pewnie tam będę pisał więcej niż tu, bo bullshit trzeba umieć pisać (kominkowa pseudokontrowersja w modzie), a pisanie techniczne przychodzi łatwiej (pewnie kwestia stosunku czytanej literatury beletrystycznej do technicznej ma kluczowe znaczenie). I skoro już na książki zeszło to "Sztuka Wojny" Sun Tzu zaskoczyła mnie swoja aktualnością gdy przenieść ją na grunt marketingowy bądź stosunków międzyludzkich, imho ponadczasowe dzieło z niej.

Muzycznie trochę się w ostatnim okresie działo i chyba się udało rozwiązać problem czego by tu posłuchać, choć on akurat wraca cyklicznie. Z perspektywy tych ponad 100 artystów, których widziałem live w tym roku niestety muszę stwierdzić, że wtórności muzycznej szarości jest dużo, ale jest też jazz, który staram się zrozumieć.

Little Dragon - Twice (16bit remix) by PannaNikt

The Q4 - One Of These Days by sopedradamusical

czwartek, 9 czerwca 2011

Urodziny Rafalskiego








Ja wiem, półtora miesiąca zwłoki robi swoje, ale lepiej się nie śpieszyć jak nie trzeba :)
Tutaj mały wyciąg, więcej na picassie, chętni znajdą, a niechętni... whateva.
No i dziś zdecydowanie męsko, z jednym pięknym wyjątkiem ;)

Lecę zaraz na kolejne koncerty Palm Jazz Festiwalu, który w sumie tak na prawdę pozwolił mi zachwycić się Jazzem granym na żywo, a skoro jest okazja, żeby na festiwal wybrać się za darmo, to czemu z niej nie skorzystać. Polecam śledzić Fanpejdża na FB, co kilka dni rozdają tam bilety, to tak dla zainteresownych :)

Na koniec dwie nutki, jedna podpatrzona na grupie, a drugi artysta ponownie odryty wczoraj w trakcie siedzenia nad projektem :)

Chemical Burn - The Walton Hoax by infraBuse [be]

RJD2 - Smoke & Mirrors by S Belleza

piątek, 27 maja 2011

Zosia


Dziś jedna fotka, ale w sumie ważna :) Ni mniej, ni więcej to moja chrześnica, a że nie mam okazji super często jej widzieć to zdjęcie zyskuje na wartości.

Byłem dziś na wernisażu wystawy Blogspot.
Tak tematcznie trochę się to składa, bo blog mój jakby nie było leży na blogspocie, ale generalnie rzecz biorąc do nie do końca.
Czemu? Bo ten blog jest trochę taki od święta, a zdjecia na wystawie w większości intymne, prywatne, codzienne i trochę autorom tej determinacji do codziennej obserwacji zazdroszczę, ale ostatnio (w końcu) staram się rano aparat do torby włożyć i coś podziałać. Jakieś kawałki tego świata gdzieś tam na dysku leżą, kolejne co jakiś czas dorzucam, z czasem się może czymś tu podzielę, pod warunkiem, że w końcu z tych zdjęć będę zadowolony.

I jeszcze chyba wypada mi podziękować Marcinowi Fischerowi za wybór filmów na DKF Vimeo Party vol. 1 ;)
Bawiłem się świetnie, a w sumie od SLOTu kilka lat temu gdzie Marcin prowadził kino już trochę minęło i dobrze było usłuszeć go znów.
Jutro pewnie też się wybiorę na część 2, polecam, zapraszam, rekomenduję i zachwalam. Start 18:00 w Fabryce Drutu.

Z książek ostatnio przeczytałem Pilipiuka: "Operacja Dzień Wskrzeszenia". Przyjemna odmiana dla sztampowej fantastyki do której już zdążyłem wrócić ("Gra o Tron" na tapecie). W końcu futurystyczna wizja wywołania defconu przez Polskę w 2012 roku i zamieszanie w rozwiązanie tego problemu XIX wiecznych kozaków jest pomysłem dość fajnym i wartym poświęcenia kilku godzin na tę książkę.

I na dobranoc jeszcze dwie piosenki do posłuchania:

Magnetic Man - Flying Into Tokyo (AZEDIA remix) by azedia

Lusine - two dots by psalmplasma

niedziela, 3 kwietnia 2011

Juggle my day







Po roku przerwy wziąć do ręki piłki, maczugi i flowera to było coś ;)
I to raczej nie ze względu na sam fakt spędzenia popołudnia w parku Chopina, co raczej, że jeszcze coś pamiętam
(z tego wynika, że żonglować to się chyba nie zapomina). :)

czwartek, 31 marca 2011

Zawoja







Dziś mój pierwszy raz, z moją facjatą na moim blogu ;) Kiedyś w końcu wypadało.
W sumie skoro już tak szalejemy, to można sobie zobaczyć i skrytykować jeszcze jedną moją aktywność: profil about.me/cakper